08 grudnia

Z wizytą u kochanej Babci

Setki kilometrów dzielące od rodzinnej miejscowości. Tęsknota. Setki kilometrów dzielące od najbliższych. Rodzina. Miłość. Wspomnienia. I powroty, które za każdym razem wywołują wzruszenie i sprawiają, że chce się wracać tam, gdzie jest twój dom.
Razem z Jasiem spędziliśmy cudowny czas w mojej rodzinnej miejscowości. Tym samym mogliśmy nacieszyć się obecnością Dziadków i Prababci. Mój kochany Mąż doskonale wie, jak bardzo brakuje mi moich najbliższych, dlatego postanowił zawieźć mnie z Jasiem do rodzinnego domu. Tak, tak, dwa tygodnie bez Taty! Płakać czy się cieszyć? Oczywiście, że... tęsknić 😋. I tak też było. Telefony się urywały, miłość kwitła w powietrzu, a Jańciuś kilka razy dziennie "opowiadał" Tacie, co się u Nas wyprawia 😁. Każdą najmniejszą chwilę staraliśmy się w pełni wykorzystać. Spacery, zabawy, szaleństwa, odwiedziny, impreza urodzinowa, zmiana fryzury, nowe znajomości. Tak dużo się działo, że nie sposób wymienić.
Codziennie rano witały nas przyniesione przez Dziadka świeżutkie bułeczki, drożdżówki i eklery. Mogłyby mnie tak witać zawsze 😛. Jaś smakował potraw, które przygotowywała mu Prababcia. Od rosołu - który uwielbia - gulaszu, kalafiorowej, jajecznicy, pomidorowej, po gołąbki, wafle, ciasto brzoskwiniowo-jabłkowe etc. Tak się chłopak rozsmakował w babcinych daniach, że obiadki Gerbera zostały definitywnie odrzucone (oł yes!) 😁. 
Poznawanie, rozpoznawanie nowych miejsc przychodziło Jasiowi niezmiernie szybko i łatwo. Kiedy Babcia pokazała mu, gdzie wyrzucamy śmieci, od razu podłapał. Gdy trzeba było wyrzucić pampersa, mój synuś brał za rączkę któregoś z domowników i palcem wskazywał miejsce docelowe. Oczywiście kazał sobie otworzyć drzwi od szafki i jednym ruchem wyrzucał "śmiecia" do kosza. Mały czyścioszek. Brawo!! 👏
Dni mijały bardzo szybko. Podczas pobytu Janczysław doskonalił umiejętność chodzenia, podśpiewywał swoje ulubione piosenki, miał okazję spotkać się z kuzynostwem. Szczęśliwy i uśmiechnięty zarażał entuzjazmem i optymizmem. Jednak prócz tych wesołych i cudownych dni, były też takie, o których wolałabym zapomnieć. Przebijający dziąsło ząbek, dawał się we znaki. Ale... nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Do akcji ratunkowej wkroczyli Babcia z Dziadkiem, którzy robili wszystko, by Jasiu chociaż na chwilę mógł zapomnieć o ząbczaku. Nosili, tańczyli, prowadzali, jednym słowem zabawiali. Dzięki temu Mama miała chwilę dla siebie🙌. Szczerze muszę przyznać, że nie zdarza się to zbyt często.
Dwa tygodnie minęły bardzo szybko. Zanim się obejrzeliśmy, Tata był już z Nami. Cała trójka miała siebie przy sobie. Szczęśliwi mogliśmy wrócić do domu, cieszyć się sobą  i wspólnie spędzić Mikołajki.
Tym razem wyjątkowo nie opuszczałam domu rodzinnego ze łzami w oczach, ponieważ tegoroczne Święta Bożego Narodzenia planujemy spędzić właśnie w Dębnie. Nie mogę się już doczekać. Póki co, pozostaje mi odliczać dni do przyjazdu i cieszyć się ty, co jest tu i teraz.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Jasiovo , Blogger